Ludmil Ludmil
W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska postanowiła wstrzymać wypłatę 3,5 mln zł refundacji na polskie drogi. Powodem decyzji KE jest podejrzenie zmowy cenowej wykonawców trzech inwestycji: S8 Piotrków Trybunalski – Rawa Mazowiecka, S8 Białystok – Jeżewo i A4 Radymno – Korczowa. KE zastrzegła, że dopóki sprawa się nie wyjaśni, wszelkie refundacje będą wstrzymane. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, które prowadzi rozmowy mające wyjaśnić tę sprawę podkreśliło, że w ocenie resortu decyzja Komisji jest nieuzasadniona, a minister Elżbieta Bieńkowska określiła ją jako „kuriozalną”. Resort podkreślił też, że o sprawie informował Komisję Europejską już w 2010 roku, a więc w momencie kiedy doszło do pierwszych zatrzymań w związku z podejrzeniem zmowy cenowej.
Komisja Europejska domaga się między innymi zbadania systemu kontroli mającego zapobiegać zmowom cenowym i innym formom naruszenia prawa przy realizacji zamówień publicznych finansowanych z środków europejskich. – Jest to o tyle zaskakujące, że postepowanie w sprawie zmowy cenowej, będące podstawą decyzji o wstrzymaniu środków jest najlepszym dowodem na to, że system kontroli działa – uważa Bogusław Kowalski, ekspert w Zespole Doradców Gospodarczych TOR i były wiceminister transportu.
Również GDDKiA podkreśla, że system wdrażania funduszy europejskich przez Polskę działa prawidłowo. Potwierdzają to audyty KE i Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. „Przetargi organizowane przez GDDKiA - ze względu na ich wartość - podlegają szczególnej weryfikacji i nadzorowi ze strony organów krajowych oraz europejskich. Wyniki dotychczasowych kontroli potwierdzają prawidłowość działania systemów finansowania i realizacji inwestycji drogowych” – stwierdziła Dyrekcja w komunikacie prasowym.
Zdaniem Kowalskiego decyzja Komisji Europejskiej ma charakter polityczny i powinna być traktowana jako forma nacisku na Polskę w ramach negocjacji dotyczących unijnej perspektywy budżetowej na lata 2014-2020. Pierwsza tura negocjacji zakończyła się fiaskiem, a kolejna planowana jest w luty, czyli na miesiąc przed zapowiadanym przez MRR terminem zakończenia rozmów z KE w sprawie wstrzymanych płatności.
– Decyzja Komisji Europejskiej nie ma merytorycznego uzasadnienia. Staje się ona zrozumiała dopiero w kontekście toczących się obecnie negocjacji budżetowych, w których Polska domaga się zwiększenia środków. Groźba zablokowania pieniędzy na inwestycje drogowe może skłonić nasz kraj do osłabienia tego stanowiska. Byłem członkiem Komitetu Europejskiego Rady Ministrów i mogę stwierdzić, że takie formy oddziaływania politycznego na poziomie europejskim mają miejsce – powiedział Kowalski, dodając, że nie oznacza to, że rząd musi ulec unijnym naciskom. – Nie sądzę, żeby miało dojść do faktycznego cofnięcia finansowania projektów drogowych, bo nie ma ku temu podstaw. Z punktu widzenia rządu bardzo ważne jest, aby polskie władze dały jasny sygnał, że traktują tę sprawę jako polityczną próbę wywarcia wpływu na pozycję negocjacyjną Polski – wyjaśnił Kowalski, podkreślając, że duże znaczenie ma również społeczne poparcie dla rządu.